28.06.2003
Z drobnym ociąganiem, ale w dobrych humorach wygrzebaliśmy się z namiotów nawet dość wcześnie i po porządnym śniadaniu ruszyliśmy z miejsca poprzedniego noclegu szlakiem do zamku Karpno (Karpień). Szlak wiedzie przez las, w połowie drogi natrafia się na piękne skały, fantastyczne do wspinaczki, przechodzi się przez dwa szczyty więc droga jest urozmaicona: raz w gorę, raz w dół. Może to sprawiło wyjątkowo urocze otoczenie a może po prostu wyjątkowo dobra forma dość, że narzuciłam ostre tempo tak, że tym razem wysforowałam się ostro do przodu i torując drogę przez zarośla (szlak nie jest specjalnie uczęszczany) "zdobyłam" sobie ten zamek ;-). Dla ścisłości są to pozostałości ruin a ciekawostką jest kamienna ławeczka w całkiem dobrym stanie. Po zejściu z zamku wybraliśmy się do Orłowca, gdzie obejrzeliśmy sobie barokowy dwór a następnie pojechaliśmy do Złotego Stoku zwiedzić Sztolnie Złota z podziemnym wodospadem. Kolejny przystanek: Kłodzko. Niestety z powodu późnej godziny twierdzę obejrzeliśmy z tylko zewnątrz i przespacerowaliśmy się po rynku. Stąd pojechaliśmy do Ząbkowic Śląskich, gdzie obejrzeliśmy (z zewnątrz) gotycki kościół, krzywa wieżę i pobuszowaliśmy wieczornych promieniach słońca po ruinach zamku. Dalej szybko pojechaliśmy do Kamieńca Ząbkowickiego. W ostatnich promieniach słońca zrobiliśmy z daleka zdjęcia kamienieckiego pałacu i ruszyliśmy na poszukiwanie noclegu. Było ciężko, zapadał zmrok a okolica zdecydowanie nie oferowała żadnego kawałka miejsca nadającego się do rozbicia namiotów. W końcu we wsi Ożary wypatrzyłam kawałek trawnika przed bramą jakiegoś gospodarstwa. Poszłam więc zapytać o zgodę na rozbicie namiotów. Dwóch braci (jak się później okazało) mieszkających tam odradziło nam jednak nocleg przy drodze i zaproponowali rozbicie się na ich placu, a po chwili zdecydowali, że to bez sensu, bo oni mogą udostępnić nam jeden pokój. Nocleg był więc niemal królewski. Pokój, łazienka, ciepła woda. Do tego właśnie kończyli robotę (prowadzili warsztat samochodowy) i przygotowywali z kolegami grila, na którego też zostaliśmy zaproszeni :-). Cała noc nam zeszła na grilowaniu i do rana zapomnieliśmy o zmęczeniu.
|