dzień 10

RELACJA Z WYJAZDU
dzień jedenasty

dzień 12

 

26.06.2003
Rano, wypoczęci pojechaliśmy do Międzygórza, gdzie znajduje się wodospad Wilczki. I następnie ruszyliśmy na Śnieżnik. Tu wreszcie poczułam naprawdę, że jestem w górach. Leśny szlak, żadnej komfortowej drogi, wokół cisza, zieleń i zdecydowanie mniejszy ruch niż na Śnieżce. Po zejściu ze szczytu obejrzeliśmy zespól pałacowy w Wilkanowie oraz pozostałości ruin gotyckiego zameczku w Idzikowie i pojechaliśmy do Lądka Zdroju, skąd chcieliśmy dotrzeć do ruin zamku Karpno. Jednak nasze plany dojazdu możliwie najbliżej samochodem spełzły na niczym. Mimo dokładnej mapy nie udało nam się zlokalizować najlepszego dojazdu. Droga w którą wjechaliśmy okazałą się absolutnie nieprzejezdna dla naszego auta i z trudem się z niej wydostaliśmy. Nieco zrezygnowani rozbiliśmy obóz na łące na obrzeżach Lądka tuż przy wejściu na szlak prowadzący do zamku. Z niemałym trudem odwiedliśmy Rycerza od planów wyruszenia tam w nocy. Jego szacunki co do wejścia tam w pół godziny były mocno zaniżone. Byłam zdecydowanie bliższa prawdy szacując, że zajmie to ok. 1,5 godziny. Wieczór był na tyle zimny, że nawet siedząc przy ognisku nieźle marzliśmy, więc dość szybko wskoczyliśmy do śpiworów.