dzień 9

RELACJA Z WYJAZDU
dzień dziesiąty

dzień 11

 

25.06.2003
Całkowity relaks. Przespaliśmy cały ranek i przeleżeliśmy leniwie pół popołudnia. Wedle relacji Kowboja przed 9 rano mieliśmy na zamku gości. Następni pojawili się ok. 16-tej i jeden z nich wyglądał na mocno zdegustowanego obecnością naszego obozu w tym miejscu :-). Mimo pięknej pogody wyciągnięcie Rycerza z namiotu aby zrobił zdjęcia (wieczorem wykazywał duże chęci zrobienia zdjęć w letniej aurze) zajęło mi kilka godzin. Po późnym obiedzie Kowboj zrobił sobie wycieczkę po wodę a ja postanowiłam pozbawić Rycerza brody. Posługując się jedynym dostępnym sprzętem w postaci zaokrąglonych nożyczek chirurgicznych po dość długim czasie zdołałam obciąć brodę do stanu nadającego się do ogolenia. Kowboj nie chciał być gorszy i również się ogolił i następnego dnia mogłam ruszyć w dalszą drogę w towarzystwie dwóch przystojniaków :-))).