20.06.2003
Poranek przywitał nas mglisty, ale wszystko wskazywało na to, że później się rozpogodzi. Korzystając z komfortowych warunków, zmarudziliśmy nieco ze wstawaniem i ruszeniem w drogę. Jednak chyba mieliśmy niezły czas skoro na pierwszym postoju, tj. ruinach zamku w Proszówce, zastaliśmy jeszcze większych maruderów. Ekipa motocyklistów dopiero zaczynała zwijać namioty, co trochę utrudniło nam wykonanie ładnych zdjęć ruin. Przy okazji Rycerzowi "dostało się" za to, że od początku podróży nie zaprosił nas jeszcze na nocleg na zamku ;-) pomimo wcześniejszych obietnic.
Niedaleko zamku przy drodze znajduje się pałac z późniejszego okresu.
Szybko obejrzeliśmy go z zewnątrz i ruszyliśmy dalej na zamek Czocha we wsi
Sucha. Dalej po drodze natrafiliśmy na starą stację kolejową w Wolimierzu a następnie pałacyk w Pobiednej. Dalsza droga wypadała nam przez znane uzdrowiska: Czerniawa Zdrój, Świeradów Zdrój i Szklarska Poręba, które obejrzeliśmy sobie przejeżdżając przez
centra, od czasu do czasu wysiadając na krótki spacer. W drodze ze Świeradowa zrobiliśmy postój na posiłek, a kolejny na "zakręcie śmierci". W końcu dotarliśmy nad wodospad Szklarki, a następnie wodospad Kamieńczyka. Niestety w związku z suszą na tym terenie nie prezentowały się tak okazale jak zwykle. Przy wjeździe do Szklarskiej Poręby natrafiliśmy na Szkołę Górską. Nasz Kowboj żądny przygód zdecydował się natychmiast na zjazd na linie a następnie obaj z Rycerzem wybrali się na "spacerek" po zawieszonych nad przepaściami drabinkach. Z niemałym trudem udało nam się jednak ruszyć dalej i dotrzeć do kolejnego wodospadu: Podgórnej. W pobliskiej Przesiece znaleźliśmy dość szybko miejsce na nocleg na polance przy barze. Atrakcją polanki jest grupa wielkich głazów, wśród których jeden ma wykuty rysunek. Chyba jednak byliśmy trochę zmęczeni bo nikomu nie przyszło do głowy żeby zrobić jakieś zdjęcie. Upamiętniliśmy jedynie posiłek na murku okalającym miejsce na ognisko :-). Późny wieczór spędziliśmy w barze opracowując przy piwku dalsze plany podróży i robiąc jak co dzień notatki z dnia minionego. Codzienne zmiany planów nie były już niczym nowym, ale powoli zaczynaliśmy coraz lepiej szacować czas i możliwości, choć nasz "poślizg" w stosunku do pierwotnych zamierzeń wynosił już 3-4 dni :-))). Jednak
południowo-zachodnia polska obfituje w taką masę interesujących miejsc, że trudno z czegokolwiek zrezygnować.
|