dzień 3

RELACJA Z WYJAZDU
dzień czwarty

dzień 5

 

19.06.2003
Dzień zaczęliśmy od dojazdu do Janowic Wielkich, skąd wdrapaliśmy się w góry (Rudawy Janowickie) do ruin zamku Bolczów (XIV w). Szczególnie polecam do zwiedzenia, gdyż w budowla ta komponuje w sobie mury wraz z naturalnymi granitowymi skałkami co daje niezwykle ciekawy efekt. Następnie w drodze do Złotoryi przejechaliśmy przez Świerzawę, gdzie podobno kiedyś znajdował się zamek z XIII wieku, rzuciliśmy okiem na XV-wieczną wieżę mieszkalną w Sędziszowej (Sędziszowej) a dalej natrafiliśmy na ciekawe ruiny, prawdopodobnie kościoła, w miejscowości Nowy Kościół. Wieża widokowa w Złotoryi niestety była zamknięta, więc nie pozostało nam nic innego jak ruszyć dalej. Kolejny przystanek Grodziec. Zamek z ok. XV wieku, obecnie schronisko. Tu spędziliśmy miło trochę czasu wprawiając w zakłopotanie swoimi żartami pana sprzedającego bilety wejściowe, wędrując po niezupełnie odrestaurowanych jeszcze salach, powstrzymując Kowboja przed skorzystaniem z szubienicy i na innych rozrywkach a następnie ruszyliśmy do Lwówka Śląskiego. Po drodze usiłowaliśmy zlokalizować pałac w Płakowicach bez wielkiego powodzenia (to już chyba norma ;-)). We Lwówku zjedliśmy świetną pizzę, obejrzeliśmy (robiąc kilka rundek wokół) najlepiej zachowane na Śląsku mury miejskie wraz z bramami wjazdowymi oraz browary mieszczące się na prawdopodobnym miejscu dawnego zamku. Przy wyjeździe natomiast znaleźliśmy ciekawy stary dworzec kolejowy, gdzie oczywiście zażądałam przystanku w celu zrobienia zdjęć ("cóż, jak się wozi Księżniczkę to tak się ma!"). Jako, że do końca dnia zostało jeszcze sporo czasu (jakieś 2,5 godziny do całkowitego zmroku:-) ) należało jednak jechać dalej. Ruszyliśmy więc na poszukiwanie (sztucznych) ruin zamku Rajsko. Nie było to łatwe (dojście żółtym szlakiem turystycznym od ośrodka wypoczynkowego elektrowni Turów położonego nad Jeziorem Złotnickim), ale tym razem udało się. Dotarliśmy do ruin i wdrapaliśmy się na wieżę, która sprawiała wrażenie, że za chwilę się rozleci. Następnie wybraliśmy się do Leśnej, gdzie miały być niewielkie pozostałości XIV - wiecznego zamku. Jednak po zlokalizowaniu wzgórza (na południowy wschód od rynku) uznaliśmy, że jest już zbyt późno aby chodzić po lesie i szukać a dopytać nie było kogo. Postanowiliśmy więc pospieszyć się nieco i spróbować obejrzeć ruiny zamku (XIV w.) w Świeciu w promieniach zachodzącego słońca. Zdążyliśmy właściwie w ostatniej chwili a następnie w szybkim tempie skierowaliśmy się do Chmielenia gdzie planowaliśmy nocleg w gospodarstwie agroturystycznym. Od właścicielki uzyskaliśmy trochę cennych informacji i wskazówek co do dalszej podróży i po strasznie późnej kolacji oraz długich nocnych rozmowach, nieco zmordowani właściwie nad ranem poszliśmy spać.