Słowacja i Pogórze Rożnowskie
8-20.08.2022 r.
Ok. 1750 km w kołach, ile w nogach
nie wiem ale też nie mało - trudno podsumować w dwóch słowach, więc zapraszam do czytania.
Miejsce na Słowacji - Liptovski Mikulasz - polecone
przez znajomego i zarezerwowane z około miesięcznym wyprzedzeniem. Noclegi w Polsce udało się
znaleźć w ostatniej chwili niedaleko Gródka nad Dunajcem.
zobacz na
mapie google
Dzień 1-szy (8.08):
Niby wszystko dograne a mimo to wyjazd do ostatniej
chwili wisiał na włosku. Najpierw mnie dopadł dziwny ból zęba choć
ostatnie wizyty u dentysty nie wskazywały na to, że można się czegoś
spodziewać. Mój dentysta na cito nie był dostępny. Umówiona przez
znajomego dentystka pomimo rentgena trochę strzelała, który to ząb, na
szczęście okazało się, że strzał był trafny ale jeszcze na dzień wyjazdu
miałam zarezerwowaną możliwość szybkiej interwencji na wszelki wypadek. Kiedy już ząb został opanowany, w dniu wyjazdu Michał wstał
z temperaturą i mało przytomny. Auto stało zapakowane, dziecku
pozwoliłam poleżeć na kanapie i po około godzinie temperatura spadła.
Dopakowałam więc profilaktycznie trochę leków, wybadałam jak się czuje i
z pewną nieśmiałością wskoczyliśmy do auta, zatankowaliśmy do pełna i po
kolejnym zbadaniu temperatury i samopoczucia ruszyliśmy z równo
godzinnym opóźnieniem w stosunku do planu i z duszą na ramieniu czy
nie będziemy zawracać.
Pierwszy postój musiałam
zrobić już po ok. 2,5 godzinie jazdy bo moja koncentracja spadała w
wyjątkowo szybkim tempie i dopadała mnie senność. Stanęliśmy na MOP-ie
Klemencice koło Wodzisławia, na którym poza toi-toiem prawie nic nie
było. Prawie bo po rozprostowaniu nóg i napiciu się, kiedy planowaliśmy
już ruszać nagle mnie oświeciło żeby - bez wielkich nadziei - spojrzeć
na mapkę c:geo. No i szok.... tu jest kesz (dla niewtajemniczonych
skrytka geocache). Po dojściu na kordy Michał natychmiast namierzył
pojemnik. I właściwie ta dodatkowa chwila rozrywki rozbudziła mnie na
dobre. Po kolejnych blisko dwóch godzinach jazdy przycisnął nas głód i
stanęliśmy w Mogilianach na szybką przekąskę, ale jednak i na deser się
zdecydowaliśmy
więc trochę się zeszło. Przed granicą zatrzymaliśmy się jeszcze dotankować bak do pełna. Niedługo po przekroczeniu granicy skręciliśmy z
głównej trasy w malownicze górskie drogi ale dość szerokie i wygodne
(sprawdzone wcześniej na google street view).
Na miejscu kluczyk do pokoju
czekał w skrytce, do której kod dostałam sms-em. Rozgościliśmy się i
poszliśmy na spacer. Dotarliśmy do Lidl-a więc robiliśmy zakupy na
kolację. Pobliską restaurację zostawiliśmy na później, które jakoś jednak nie
nadeszło.
Dzień 2-gi (9.08):
Śniadania mieliśmy wykupione w
pensjonacie, więc odpadało przygotowywanie i można było dość sprawnie
ruszać na zwiedzanie. Formalności i rozliczenie poszło szybciutko i
ruszyliśmy zwiedzać, zaczynając od najdalej położonego miejsca.
Orawskie Podzamcze (Oravský Podzámok)
Nawigacja podpowiedziała drogę wokół zalewu, krętą
ale bardzo bardzo przyjemną.
Zamek Orawski (Oravský hrad)
Zamek wznosi się na skale, 112 metrów nad rzeką Orawa.
Pierwsze pisemne wzmianki o nim pochodzą z drugiej połowy XIII wieku.
Pierwotnie rejony te, jak i większość dzisiejszej Słowacji, były częścią
Królestwa Węgier. Zamek w 1241 roku należał do króla Węgier,
przedstawicielem króla na zamku był kasztelan. W XV wieku przez pewien czas był we
władaniu Polaka „hrabiego Liptowa i Orawy” Piotra Komorowskiego.
Po pożarze w 1800 roku częściowo zniszczony zamek pełnił rolę więzienia.
W 1868 roku zlikwidowano więzienie i zaczęto urządzać jedno z pierwszych
na Słowacji muzeów oraz podjęto prace remontowe. Po obu wojnach światowych
prace remontowe były kontynuowane. Po II wojnie zamek stał się własnością
Państwa i pełni obecnie rolę pamiątki narodowej i muzeum.
Zwiedzanie zamku (pełna trasa) to ponad dwie godziny. Można zwiedzać
indywidualnie z wykorzystaniem audioprzewodnika w formie aplikacji.
Horna Lehota (Horná Lehota)
Po zwiedzeniu zamku podjechaliśmy do pobliskiej miejscowości Horna Lehota
zobaczyć kasztel.
Renesansowy kasztel
Kasztel zbudowany został w drugiej połowie XVI wieku przez szlachcica
Juraja Abaffy, kapitana zamku Orawskiego. Jego rodzina otrzymała wieś od
Františka Thurza za wierną służbę. Kasztel pozostawał w rękach rodziny
do początków XX wieku. Po drugiej wojnie światowej kasztel był
zrujnowany i w takim stanie został przejęty w 1989 roku przez miasto a
następnie sprzedany w prywatne ręce. Na początku lat 90-tych odbudowany
i przez kilka lat funkcjonował jako motel.
Obecnie obiekt nie jest użytkowany ale z zewnątrz można spokojnie
obejrzeć.
Spływ Orawą
Zapisy na spływ zbierane są pod zamkiem Orawskim ale jakoś tam się tym nie zainteresowaliśmy.
Jednak kiedy zobaczyliśmy flisacką przystań naprzeciwko kasztelu to podeszliśmy
zapytać i okazało się, że są 2 miejsca na kolejną turę za pół godziny.
Te pół godziny oczekiwania przeznaczyliśmy na obejrzenie kasztelu.
Przy wsiadaniu na tratwę jeden z flisaków zapytał czy mówimy po angielsku i po naszym potwierdzeniu
posadził nas na końcu. Jak się okazało po to żeby nam tłumaczyć co
opowiada jego kolega na przedzie. Chociaż dużo rozumieliśmy również ze
słowackiej opowieści to tłumaczenie na angielski było jednak pomocne.
Jak się okazało Michała angielski też jest całkiem niezły bo właściwie
tylko jednej rzeczy oboje nie zrozumieliśmy dokładnie ani po słowacku
ani po angielsku (flisak miał zresztą też kłopot żeby to po angielsku
opowiedzieć).
W każdym razie wśród zabawnych
opowieści i pięknych widoków godzinka rejsu minęła szybko a widok z
rzeki na zamek jest rzeczywiście super.
Po rejsie okazało się, że
jesteśmy jedyni, którzy mają samochód na starcie nie na mecie ale
oczywiście flisacy dostarczyli nas na miejsce.
Godzina zrobiła się już mocno
popołudniowa więc rozejrzeliśmy się jedzeniem. Na szczęście godziny
podane na drzwiach restauracji pod zamkiem były nieaktualne bo zgodnie z
nimi właśnie powinni zamykać. Niestety pierwszy obiad na Słowacji był
dla mnie ogromnym rozczarowaniem. Choć miałam zamówić jak Michał kotleta
z piesi kurczaka podkusiło mnie żeby dopytać o jakieś sałatki.
Kelnerka zaproponowała danie sałatkowe więc je zamówiłam. Kiedy trafiło
na stół moja mina musiała być bardzo wymowna. "Sałatka" składała się
niemal wyłącznie z rukoli z odrobiną kurczaka na wierzchu. Rukoli
nie znoszę i do szału doprowadza mnie nie podawanie jej w składzie dania
tylko ukrywanie pod hasłem "sałata". Na szczęście zgodzono się na zmianę
składników po dokładnym wypytaniu mnie o każdy z nich czy akceptuję.
Pomimo tego szału nie było. Warzywa właściwie w żaden sposób nie
przyprawione a kurczak w śladowej ilości i też bez smaku. Danie Michała
było zdecydowanie lepszym wyborem. Na plus restauracji zaliczyć trzeba
widok na zamek z i interesujące dekoracje na zewnątrz.
Dzień 3-ci (10.08):
Ponownie obraliśmy kierunek północny.
Kiedy wjeżdżaliśmy na autostradę usłyszałam wycie jak z rasowej
wyścigówki i po chwili zorientowałam się, że to nasze autko brzmi jakby
było solidnie stuningowane. Lekko zestresowana stwierdziłam, że jedziemy do
celu i na postoju poszukamy warsztatu.
Likavka
Zamek Likawa (Hrad Likava)
Ruiny średniowiecznego zamku na skalistym garbie u podnóży Przedniego Chocza.
Wzniesiony po 1335 roku zamek był najważniejszą twierdzą dolnego Liptova
strzegącą szlaku z Liptova na Oravę i dalej do Polski.
Ruiny można zwiedzać, wstęp płatny.
Przed wejściem na zamkowe
wzniesienie sprawdziłam, że najbliższy warsztat jest w Likavce, 2,5
kilometra od parkingu. Pojechaliśmy więc i dość sprawnie udało się
uzgodnić naprawę w ciągu 1,5 godziny. Poszliśmy więc na spacer i po
zakupy do
leżącego za rzeczką Rużomberku (Ružomberok).
Lúčky
Wodospad Luczański (Lúčanský vodopád)
Kręty strumień, na
którym znajduje się ocieniony wodospad z kąpieliskiem u podnóża
i schodami prowadzącymi na szczyt.
W niedaleko zlokalizowanej
pizzerii zjedliśmy obiad i ruszyliśmy dalej.
Później wracając z Liptowskiego Zamku dojrzeliśmy, że wodospad jest podświetlony
więc zajrzeliśmy ponownie.
Zamek Liptowski (Liptovský hrad)
Ruiny średniowiecznego zamku
Był to najwyżej położony zamek na terenie dzisiejszej
Słowacji i jeden z najwyżej położonych zamków w całej Europie
Środkowej. Ruiny wznoszą się na szczycie Sestrč (993 m n.p.m.).
Wzniesiony w XIII wieku z rozkazu króla Węgier
Beli IV na miejscu starszego, opuszczonego grodziska z I w. p.n.e. Strzegł zachodniej części
Kotliny Liptowskiej, w tym ruchliwego szlaku handlowego biegnącego
Doliną Sesterską na Orawę i dalej do Polski.
Na zamek dotarliśmy żółtym szlakiem z miejscowości Kalmeny ok. 1h 30
minut, moim tempem ok 2h. Dzięki opóźnieniu związanym z wizytą w
serwisie ruszyliśmy na szlak ok. 16-tej. I całe szczęście bo w tym
słonecznym żarze pierwsza połowa drogi wiodąca przez łąki nawet o tej
porze była mordercza. Dotarliśmy na szczyt i .... ujrzeliśmy
kilkumetrową drabinę. Z nieco mieszanymi uczuciami wspięliśmy się górę.
Warto było ...
Zabawiliśmy tam dość długo bo miejsce było urocze i pomimo wieczorowej
pory co i rusz ktoś na zamek docierał. Wśród turystów nie brakowało też
Polaków. A po zejściu wróciliśmy do pizzerii na lodową kawę i lemoniadę.
Dzień 4-ty (11.08):
Beszeniowa (Bešeňová)
W planach była wizyta w
Aquaparku Tatralandia ale po wyczytaniu w internecie m.in. o
nieplanowanych remontach jednej z wież ze zjeżdżalniami i wypytaniu
naszej gospodyni gdzie poleca się wymoczyć wybraliśmy położony trochę
dalej Termalny Aquapark w Besenowej.
Cały dzień taplania się w
wodzie, choć tego dnia temperatura była raczej niska, wczesnym
popołudniem spore zachmurzenie i chłodny wiatr sprawiały, że po wyjściu
z wody było zdecydowanie chłodno. Mieliśmy się już powoli zbierać ale
wiatr nagle ucichł, wyszło słoneczko i zrobiło się dużo cieplej więc zostaliśmy niemal do końca.
Do dyspozycji na terenie
baseny mineralne, baseny rekreacyjne, baseny dla dzieci, zjeżdżalnie,
wielki balon, rzeki (jedna na pontonach), restauracja, bar na wodzie,
lody, mnóstwo miejsca do leżakowania, mini zoo.
Nasze wrażenie w porównaniu z
jednym z polskich Aquaparków to brak dzikich kolejek do zjeżdżalni
i innych atrakcji pomimo, że ludzi było naprawdę dużo oraz przyzwoitsze
jedzenie. Czyli na luzie skorzystaliśmy ze wszystkiego na co mieliśmy
ochotę. Większość zdjęć zrobionych krótko przed zamknięciem kiedy już
się mocno przeluźniło.
Dzień 5-ty (12.08):
Liptowski Mikułasz (Liptovský Mikuláš)
Najwyższa pora, żeby zobaczyć
coś na miejscu.
Kasztel Wronowo (Kaštieľ Vranovo)
Niewielka warownia otoczona fosą powstała ok. 1500 roku. Z czasem
rozbudowana w stylu renesansowym. Obecny wygląd zawdzięcza rekonstrukcji
przeprowadzonej w latach 70-tych XX w. W tym czasie urządzono w kasztelu
muzeum poświęcone Janosikowi, który właśnie w Liptowskim Mikułaszu
został osądzony i skazany na śmierć przez powieszenie "za poślednie
żebro".
Kasztel obecnie znajduje się w rękach prywatnych a Janosikowa wystawa
została przeniesiona do Muzeum Janka Krála.
Muzeum Czarny Orzeł (Liptovské múzeum NKP Čierny orol)
W muzeum wystawa myślistwa i łowiectwa trochę historii w tym związanej
ze sportem (tamtejszy "Sokół") oraz wystawa poświęcona
zielarstwu.
Sam budynek "Czarny Orzeł" jest jednym z
najważniejszych zabytków Liptowskiego Mikulasza.
Rynek
Na rynku uwagę zwraca kościół Św. Mikołaja - Najstarszy zabytek
architektury w mieście i największa budowla wczesnogotycka na Liptowie.
Powstał ok. 1270 r. oraz Żupny Dom - wielki, murowany, pierwotnie
barokowy budynek, wzniesiony w latach 1778-1793. Siedziba władz, sądu i
więzienia, w późniejszym okresie muzeum a obecnie znów siedziba urzędu
obwodowego. Po pożarze miasta z 1878 r. został odbudowany w stylu
neoklasycystycznym a następnie rozbudowany w 1907.
Liptovská Mara
Malowniczy zalew na rzece Wag.
Nad zalewem w Liptovskim
Tarnowcu (Liptovský Trnovec) znajduje się kemping a tam możliwość zjedzenia, popływania, odpoczynku na
trawce. Plaża raczej w większości kamienista. Można wybrać się na rejs
statkiem lub katamaranem, albo wypożyczyć skuter lub rowerek wodny.
Popłynęliśmy katamaranem, statek był w tym roku unieruchomiony. Niestety
nie podpłynęliśmy dość blisko wieży przeniesionego zabytkowego kościoła
żeby zrobić zdjęcia od strony zalewu.
Liptowska Sielnica (Liptovská Sielnica)
Wieża XIII wiecznego kościoła
Sam kościół został przeniesiony do skansenu w Pribilyne.
Nie dało się obejrzeć od strony wody to podjechaliśmy od strony lądu.
Skansen archeologiczny i muzeum Havránok
Położony na zboczu wzgórza skansen archeologiczny z rekonstrukcjami fortyfikacji
i drewnianych chat z epoki żelaza. Na trasie zwiedzania
namierzyliśmy bardzo ciekawą skrzyneczkę geocachingową.
Dzień 6-ty (13.08):
Jaskinia Wolności (Demänovská jaskyňa slobody)
Zabytek przyrody. Piękna jaskinia warto zobaczyć ale trzeba mieć na
uwadze, że wewnątrz czeka nas do pokonania łącznie ponad 900 schodków.
Niestety robienie zdjęć wewnątrz jest słono płatne, więc wnętrza tylko
ze zdjęć z tablic przed jaskinią.
Chopok (2024 m)
Szczyt w Tatrach Niżnych wg różnych źródeł drugi lub trzeci co do
wysokości. Na szczyt prowadzą szlaki turystyczne ale można też wjechać
kolejką linową, co też uczyniliśmy. Z góry rozciągają się piękne widoki o ile nie znajdziemy
się nagle w chmurach.
Po zjechaniu ze szczytu i zjedzeniu obiadu pod szczytem dzień
zakończyliśmy poszukiwaniem w drodze powrotnej czterech skrytek geocache.
Jedna wymagała od nas wdrapania się dość wysoko ale warto było, jednej
trafił mam się geocoin a ostatnia była najmniejsza jaką kiedykolwiek
znaleźliśmy.
Dzień 7-my (14.08):
Jaskinia Lodowa (Demänovská ľadová jaskyňa)
Zabytek przyrody. Piękna jaskinia jednak ocieplający się klimat
spowodował, że lodu niewiele w niej latem można już zobaczyć. Można go
zobaczyć głownie na zdjęciach jeszcze sprzed 10 lat. Niemniej jednak
zrobiła na nas duże wrażenie.
Podobnie jak w Jaskini Wolności fotografowanie wewnątrz jedynie za dość
wysoką płata. Schodów mniej niż w Jaskini Wolności ale wyjście to 198
schodków ciągiem.
Liptowski Gródek (Liptovský Hrádok)
Zamek i dwór (Hrad a kaštieľ Liptovský Hrádok)
Odbudowany zamek z początku XIV wieku. W latach 1600–1603 wybudowano
obok zamku duży renesansowy dwór (kasztel). Po 1803 roku zamek nie był
już odrestaurowywany. Obecnie w prywatnych rękach. Zrujnowany zamek
został odbudowany, zniszczony dwór również.
Funkcjonuje tu hotel i restauracja jednak wnętrza można zwiedzać z przewodnikiem.
Liptowska Skałka (Skalka Liptovský Hrádok)
Punkt widokowy skąd roztacza się rozległy widok m.in. na Tatry, dolinę Popradu i miasto w dole.
Liptowski Jan (Liptovský Ján)
Źródło termalne
Źródełko niewielkie, ciepła woda niezależnie od pory roku, ławeczki oraz
źródło wody pitnej.
Dzień 8-my (15.08):
W drodze (nie najkrótszej) do Polski
Zamek w Kieżmarku (Kežmarský hrad)
Odrestaurowana XV-wieczna warownia szlachecka. W 1702 r. odkupiona przez
miasto. Zamkowe pomieszczenia władze wykorzystywały jako spichlerz,
koszary oraz jako różnorodne manufaktury i warsztaty. Zamek
stopniowo niszczał ale w II połowie XIX w. pojawiły się pomysły
wykorzystania go na cele muzealne, jednak dopiero po częściowym remoncie
głównej wieży w 1931 r. otwarto w niej pierwszą ekspozycję muzealną.
Zamek Spiski (Spišský Hrad)
Położone na wzgórzu XII-wieczne ruiny ogromnego, ufortyfikowanego zamku z kamienia.
Zamek Spiski zaliczany jest do największych tego typu budowli w
środkowej Europie. Obiekt wpisany jest na listę światowego dziedzictwa
UNESCO.
Obecnie trwa remont zamku górnego i ta część nie jest obecnie dostępna
jednak to co można obejrzeć (zamek dolny i średni) warte jest wycieczki.
Zwiedzanie samodzielne ale warto ściągnąć audioprzewodnik (również w
języku polskim).
Zamek Pławiec (Hrad Plaveč)
Ruiny XIII-wiecznego zamku położone na wzgórzu nad Popradem. Zamek był
użytkowany do połowy XIX wieku.
Obiekt ogólnodostępny. Przy ruinach parking, wiata i automaty z napojami
:-).
Zamek w Starej Lubowni (Ľubovniansky hrad)
Odrestaurowany w 90% zamek z przełomu XIIII i XIV wieku. W XVI wieku po
pożarze wyremontowano zamek i wybudowano renesansowy pałac. W XVII wieku
miała miejsce kolejna przebudowa tym razem w stylu barokowym.
Z ciekawostek warto wspomnieć, że w czasie potopu szwedzkiego na Spiskim
zamku przechowywane były polskie klejnoty koronne.
Zamek można zwiedzać. W okresie letnim czynny dość długo bo do 19-tej.
Zwiedzanie z przewodnikiem lub samodzielnie z materiałami dostępnymi w 9
językach. Oznakowanie kierunku zwiedzania bardzo czytelne i ciekawe.
My dotarliśmy na zamek ok. 17:30. Minimalny czas zwiedzania szacowany
jest na godzinę ale warto spędzić tu więcej czasu.
Obok zamku warto zobaczyć skansen, nam niestety zabrakło czasu na coś
więcej niż popatrzenie przez płot i złapanie kesza z nim związanego.
Stąd już prościutko do Polski, krótki postój na stacji na tankowanie i
drobny posiłek. Na kwaterę koło Gródka nad Dunajcem dotarliśmy zdrowo po
21-szej ale poinformowany w między czasie właściciel nie miał z tym problemu.
Dzień 9-ty (16.08):
Melsztyn
Ruiny zamku rycerskiego
Wzniesiony w połowie XIV wieku gotycki zamek, później rozbudowany a
następnie w XVI wieku przebudowany w stylu renesansowym. Zniszczony w
XVIII wieku.
Od 2008 roku gmina Zakliczyn podejmuje działania na rzecz
zabezpieczenia, przebadania i odbudowy ruin. Obecnie wieża jest już
odbudowania, teren wokół jednak jest nadal placem robót.
Jurków
Kościół Przemienienia Pańskiego
Modrzewiowy kościół z XVI wieku. Zatrzymaliśmy się obejrzeć go głównie
dzięki temu, że był tu kesz do zgarnięcia.
Czchów
Ruiny zamku królewskiego
W drugiej połowie XIII wieku wzniesiono wieżę (stołp) początkowo otoczoną drewnianymi fortyfikacjami, które z czasem zastąpiły mury.
W obrębie murów wzniesiono budynek mieszkalny będący siedzibą starostów
czchowskich. Już w połowie XVII wieku zamek był opuszczony i zamieniał
się w ruinę.
W ostatnich latach ruiny zostały gruntownie przebadane i częściowo
odbudowane. Odtworzono wieżę bramną, drewniany most, nadbudowano mury
obronne, udostępniono piwnice i punkt widokowy na wieży.
Wytrzyszczka
Rekonstrukcja zamku Tropsztyn
Drewniane założenie obronne powstało prawdopodobnie w pierwszej połowie
XIII wieku. Pierwsze elementy murowane (mury obronne) powstały
prawdopodobnie w XIV wieku. Następnie kolejno wzniesiono gotycki
budynek, wieżę oraz kolejny budynek mieszkalny.
Jednak już na początku XVII wieku zamek był zrujnowany.
Po 1993 roku rozpoczęto odbudowę zamku. Obecnie zamek udostępniony jest
do zwiedzania. Co ciekawe na murach bardzo wyraźnie zaznaczona jest granica
pomiędzy pozostałościami zamku a nowymi murami.
Zamek choć niewielki to bardzo uroczy, mnóstwo zieleni nadaje mu
wyjątkowy klimat.
Na obiad zatrzymaliśmy się w Zajeździe TIM a wieczór spędziliśmy mocząc
się w basenie.
Dzień 10-ty (17.08):
Rytro
Ruiny zamku rycerskiego
Zamek zbudowany prawdopodobnie na przełomie XIII i XIV wieku. Najstarszą
murowaną częścią założenia jest cylindryczna wieża z końca XIII w. W XIV
wieku założenie otoczono kamiennym murem i wzniesiono budynek
mieszkalny. W XVI wieku wybudowano basteję.
Jednak już w drugiej połowie XVII wieku z zamku pozostały jedynie ruiny.
W latach 70-tych XX wieku przeprowadzono prace archeologiczne i
częściowo konserwatorskie. Od początku XXI wieku trwały stopniowe prace
zabezpieczające.
Stary Sącz
Leśne Molo
Ścieżka w koronach drzew na na Miejskiej Górze. Dość nowa atrakcja
Starego Sącza - powstała pod koniec 2021 roku. W drodze do ścieżki
podążamy śladem szklanych kul, w których zaprezentowano cykl życiowy kumaka górskiego.
Nowy Sącz
Ruiny zamku królewskiego
Zamek wzniesiony przez Kazimierza Wielkiego w drugiej połowie XIV wieku
w północno-zachodnim narożniku miasta, włączając go w system obronny
murów miejskich. Od miasta oddzielony fosą. Na zamku w czasach
świetności gościli m. in. Ludwik Węgierski, Jadwiga Andegaweńska oraz -
wielokrotnie - Władysław Jagiełło.
Po potopie szwedzkim zaczął podupadać a w XVIII wieku został strawiony
przez pożar. W okresie zaborów częściowo odrestaurowany zamek mieścił
biura policji, później zaadoptowany został na koszary i magazyny a
następnie na więzienie.
W 1905 roku częściowo odbudowano zamek i basztę. W kolejnych latach
kontynuowano prace zabezpieczające i w 1938 roku otwarto Muzeum Ziemi
Sądeckiej. W czasie II WŚ w zamku znajdował się skład amunicji wysadzony
w 1945 roku co spowodowało niemal całkowite zniszczenie zamku. W latach
50-tych odrestaurowano Basztę Kowalską.
Ratusz
Obecny ratusz wzniesiono w końcu XIX wieku. Obok można obejrzeć
odtworzoną część murów wcześniejszego XV-wiecznego ratusza. Warto też
wspomnieć, że był to tzw. "nowy ratusz". Pierwszy, również XV-wieczny
znajdował się w innej lokalizacji.
Dzień 11-ty (18.08):
Most Stacha
Most wybudowany w latach 1968-1971 własnoręcznie przez Jana Stacha w
Znamirowicach. Wysokość budowli wynosi 13 m, długość 20 m, a szerokość
7,5 m. Pod mostem znajduje się tunel o wysokości 3 m i szerokości 2 m,
którym przepływa potok. Most miał umożliwić dojazd do gospodarstwa po
tym jak sąsiad zabronił Janowi dojazdu należącą do niego drogą.
Most znajduje się na terenie prywatnym i nie można na niego wejść ale da
się podejść nad potok.
Czchów
Zapora w Czchowie
Zapora ziemna o wysokości 12,5 m. zbudowana w latach 1936–1949 na
Dunajcu. Tu natrafiliśmy na chyba najbardziej pomysłowo ukrytego kesza w
polskiej części naszej wędrówki. Sposobu ukrycia oczywiście nie
zdradzimy ale foto samej skrytki prezentujemy niżej.
Rożnów
Zamek dolny Jana Amora Tarnowskiego
Pozostałości zamku zbudowanego przez hetmana Jana Tarnowskiego w
pierwszej połowie XVI wieku. Z zamku zachowały się ludwisarnia,
resztki kurtyn, bastion, budynek bramny oraz pozostałości murów.
Zamek górny Zawiszy Czarnego
Ruiny zamku zbudowanego przez Gryfitów w XIII wieku, rozbudowany w XIV
wieku. W XV wieku na krótko trafił w ręce Zawiszy Czarnego.
Zapora
Betonowa zapora o wysokości 32,5 m wzniesiona w latach 1935-41. Wejście
na zaporę nie jest możliwe jednak w okolicy zapory można miło spędzić
czas na plaży, skorzystać z zaplecza gastronomicznego, podziwiać widoki.
Tu geoskrytki były nawet dwie ale nieporównywalne z tą z zapory w
Czchowie.
Gródek nad Dunajcem
Plaża
Teren prywatny oferujący możliwość plażowania, pluskania się w wodzie,
zjedzenia posiłku, deseru a także noclegu (kamper, namiot).
Małpia Wyspa
Wyspa na zalewie, na której znajdował się średniowieczny gród i zamek.
Wzgórze zamkowe po utworzeniu zalewu stało się wyspą. Obecnie na
wyspie znajduje się rezerwat ptactwa.
Podole-Górowa
Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego
Drewniany kościół zbudowany w początku XVI w. jest jednym z zabytków na szlaku architektury drewnianej województwa małopolskiego. Tu
przyprowadziło nas pośrednio poszukiwanie keszy. Tu też były dwa.
Dzień 12-ty (19.08):
To miał być luźny dzień ale
jak się okazało zaplanowane "spacerki" nie były tak lajtowe jakby to z
opisów wynikało, szczególnie przy temperaturze 33 stopni.
Ciężkowice
Skamieniałe miasto
Rezerwat przyrody nieożywionej na Pogórzu Ciężkowickim na grzbiecie oraz
na zachodnich i północnych stokach wzniesienia Skała (367 m).
Zgromadzenia ostańców piaskowcowych w 1931 roku zostało uznane za
zabytek przyrody. Nazwa rezerwatu związana jest z legendą, według której
skały znajdujące się w rezerwacie to domy miasta, które uległo
skamienieniu wraz z mieszkańcami. Była to kara za występne życie jego
mieszkańców.
Wąwóz Czarownic
Dokładniej Wąwóz Ciężkowicki i Wodospad Czarownic. Jest to jeden z
najgłębszych na polskim pogórzu. wąwóz Wąwóz wraz z wodospadem został
objęty ochroną w 1968 roku jako pomnik przyrody. Na skalnych półkach
wodospadu rosną rzadkie gatunki roślin, niektóre z nich to gatunki
prawnie chronione.
Bukowiec
Diable Skały
Rezerwat przyrody nieożywionej na Pogórzu Rożnowskim na wzniesieniu Bukowiec
(530 m). Rezerwat utworzono w 1953 r. w celu ochrony grup skalnych
piaskowca ciężkowickiego oraz rozmiarach jaskini szczelinowej
(Diabla Dziura). Wedle legendy skały te przytargał w to miejsce sam
Diabeł z Węgier.
Kościół Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny
Pierwotnie drewniana cerkiew św. Paraskewy wybudowana w 1805 roku w
Kamiannej przeniesiona do Bukowca w 1949 roku.
Zmordowani "spacerkami" udaliśmy się na obiadokolację do Gródka.
Dzień 13-ty (20.08):
Wracamy do domu. Coś
oczywiście trzeba jeszcze po drodze zobaczyć, ale mając za cel powrót
przed 20-tą żeby zdążyć na koncert to postoje ograniczyliśmy do dwóch
zamków i obiadu.
Nowy Wiśnicz
Zamek Wiśnicz
Największy po Wawelu zamek w Małopolsce. Wzniesiony w II
połowie XIV w., kilkakrotnie rozbudowywany. Od końca XVI wieku aż
do połowy XVIII wieku zamek znajdował się w rękach Lubomirskich, którzy
przebudowali zamek w jedną z najokazalszych wczesnobarokowych rezydencji
obronnych Rzeczypospolitej otoczoną fortyfikacjami bastionowymi z bramą
wjazdową.
Po potopie szwedzkim zamek nie został jednak w pełni odrestaurowany.
Opuszczony został jednak dopiero po pożarze w 1831 roku. W1901 roku
został odkupiony przez Zjednoczenie Rodowe Lubomirskich, którzy
rozpoczęli remont rezydencji. Prace przerwała II wojna światowa. Po
wojnie zamek stał się własnością państwa. Prace przywracające świetność
i dawny wygląd zamku rozpoczęto w 1949 roku.
Zamek jest udostępniony do zwiedzania. Można zwiedzać z przewodnikiem
lub audioprzewodnikiem we własnym tempie.
Dębno
Zamek rycerski
Późnogotycki zamek został wzniesiony w drugiej połowie XV wieku na
miejscu XIII-wiecznej drewniano-ziemnej warowni. Kilkakrotnie
przebudowywany jednak nie zmienił on zasadniczo swojej bryły.
Odrestaurowany w latach 70-tych XX wieku pełni obecnie rolę muzeum.
Brwinów
W drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na posiłek i dotarliśmy do domku
zgodnie z planem tak by spokojnie zajrzeć do domu, z grubsza rozpakować
auto, wpaść do dziadków, zrobić drobne zakupy i zdążyć (ledwie) na koncert.
Koncert Golec Uorkiestra
Nie ma co pisać - to zobaczyć i usłyszeć trzeba :-).
I w końcu w domku.
UWAGA!
Bardzo prosimy o niewykorzystywanie zdjęć bez zgody autorów!!!
|