zobacz fotki

 Pomorze Środkowe 2008
24.09 - 27.09.2007

Nasza mini podróż poślubna.

Dzień 1-szy

Wyjechaliśmy o świcie, co nam się raczej rzadko zdarza. Po raz pierwszy zaopatrzeni w pożyczoną nawigację GPS. Na początku oczywiście było trochę śmiechu, bo grunt to rozszyfrować co ten sprzęt uważa za autostradę w naszym kochanym kraju. Przy pierwszym wyznaczeniu trasy ten uroczy sprzęcik co chwila usiłował nas zmusić do skręcenia z trasy Gdańskiej z taką natarczywością, że zaczęliśmy się zastanawiać czy nam w końcu w zęby nie przyłoży jak nie skręcimy. Druga próba wypadła lepiej i jeszcze tego samego dnia zaczęliśmy się z nim całkiem nieźle dogadywać. Tego dnia obejrzeliśmy:

Chełmno - urocze miasteczko: mury miejskie, baszta, zabytkowe kościoły, pozostałości zamku na terenie klasztoru,
Świecie - zamek-muzeum: sala rycerska, sala tortur, wieża,
Tuchola - pozostałości zamku i podzamcza w piwnicach urzędu miasta i szkoły oraz w restauracji pod ośrodkiem kultury,
Fojutowo - akwedukt - kanał poprowadzony nad rzeką
Mylow - tama na Brdzie dająca początek Wielkiemu Kanałowi Brdy
Chojnice - mury miejskie,
Człuchów - wieża zamku krzyżackiego obudowana późniejszym kościołem,

Na miejsce gdzie planowaliśmy nocować dotarliśmy późno, adresów wynotowanych z netu nie udało się po ciemku zlokalizować, więc zanocowaliśmy w pierwszym możliwym miejscu tj. w Hucie Kościelskiej. Warunki dość kiepskie, choć na następny dzień Pani Właścicielka obiecuje pokój z łazienką, jedynie okolica ładna.

Dzień 2-gi

Pokój z łazienką jakoś się nie zwalnia, mimo zapewnień, że ten Pan to zawsze raniutko wyjeżdża, więc na następny nocleg trzeba będzie poszukać czegoś lepszego. Po śniadanku i porannym spacerku wyruszmy, choć w tej samej chwili zwalnia się obiecywany pokój. Rezygnujemy jednak. Zwiedzmy kolejno:

Zamek Kiszewski - ruiny zamku i pałac, wszystko w rękach prywatnych, właściciel miły i z dużym zaangażowaniem oprowadza i opowiada, miło spędziliśmy tam sporo czasu,
Wdzydze - skansen duży i w stałej rozbudowie,
Odry - kamienne kręgi,
Leśno - kamienne kręgi, kurhany i groby skrzynkowe,

Szukanie noclegu ponownie idzie jak po grudzie. Najpierw trafiliśmy w miejsca, gdzie mają stałych gości (latem młodzież na wakacje, jesienią ich rodziciele na grzyby, itd.) i wszystko zajęte. Kolejne miejsce z trudem odnalezione w lesie choć reklamowane szeroko przy głównych drogach - tylko po wcześniejszym zarezerwowaniu bo nie ogrzewają na co dzień a to trzeba rozpalić kilka godzin wcześniej. Kolejne miejsce - brak wolnych pokoi, następne - domek czteroosobowy w cenie odpowiedniej. Jedziemy na "drugą stronę miasta" gdzie mamy trochę namiarów ściągniętych z netu. Dzwonimy: pierwsze miejsce - dopiero szykują pokoje, drugie - mają w domu remont, ale po dłuższym zastanowieniu decydują się przenieść syna z "gościnnego" gdzieś tam i za godzinkę będą gotowi. Pojechaliśmy do Stężycy coś zjeść i półtorej godziny później lądujemy w dużym samodzielnym pokoju z łazienką i aneksem kuchennym. Pokój, choć do pięknych nie należał, pomieściłby na upartego 6 osób i do tego umeblowanie zachęcało do relaksu - jednym słowem luksus. Choć trafić tam po ciemku nie było łatwo.

Dzień 3-ci

Mimo wczesnej pobudki i braku konieczności zbierania manatków nie udało nam się wyruszyć zbyt wcześnie. Może to ten pokój tak rozleniwiał? Kiedy udało nam się już zebrać odwiedziliśmy kolejno:

Bytów - zamek, zwiedzanie muzeum zajmuje trochę czasu ale warto,
Soszyca - zabytkowa elektrownia wodna, niestety zwiedzanie z przewodnikiem dla grup minimum 5 osobowych, we wrześniu w tygodniu bez szans,
Owśnice - Diabelski Kamień - ogromny głaz narzutowy, oczywiście trafiliśmy tam najgorszą możliwą drogą (ale nawigacja się spisała, co prawda dopiero w trybie 4x4), przyzwoity dojazd jest z przeciwnej strony,
Kościerzyna - parowozownia, zwiedzających o tej porze roku jak na lekarstwo, bileterowi nawet nie chce się w kasie siedzieć, już zamierzaliśmy zacząć sobie zwiedzać "na gapę" ale w końcu się pojawił,
Będomin - Muzeum Hymnu Narodowego
Wieżyca - najwyższe wzniesienie tego regionu, z wieży na szczycie obserwowaliśmy zachód słońca,

Na obiadek do restauracji w Ostrzycach, ale najpierw nad jeziorem Andrzej został brutalnie ograbiony z ostatnich herbatników przez łabędzia. W końcu one też muszą jeść.

Dzień 4-ty

Przed odjazdem z naszej kwatery spędziliśmy trochę czasu w ogrodzie. A dalej:

Kościerzyna - zabytkowy ratusz,
Szymbark - Muzeum Najdłuższej Deski: najdłuższa deska, dom Sybiraka, bunkier, kamienny krąg, Dom Do Góry Nogami a ponadto możliwość złapania pstrąga, którego potem zjesz, sprzedaż swojskich wędlin i chleba,
Kartuzy - zabytkowy kościół klasztorny (dach w kształcie trumny),
Łapalice - sztuczny zamek, wybudowany współcześnie ale budowa nie wykończona,
Mechowo - Groty Mechowskie, mimo soboty czynne do 16-tej a my dotarliśmy 16:05, zobaczyć można bo widoczne z drogi tylko wejść się nie da,
Rzucewo - pałac przypominający zamek,

Na koniec pojechaliśmy do Mostów k/Gdyni odwiedzić i zanocować u znajomych.

Dzień 5-ty

Spokojny dzień spędzony u znajomych i popołudniu powrót do domu z postojem w Gniewie. Tym razem udało się wejść do środka. Generalnie jakoś do tego zamku nie mamy szczęścia. Zawsze przejeżdżamy w tej okolicy wracając z jakiejś wycieczki i zwykle o takiej porze, że zwiedzić go się nie da.

 

Zapraszamy do galerii.

UWAGA! Bardzo prosimy o niewykorzystywanie zdjęć bez zgody autorów!!!

 

Małgorzata i Andrzej

https://www.kulesza.net.pl/